Od kilkunastu lat niezmiennie jaram się anonimowym, a może i zbiorowym Przekładem Władcy Pierścieni w wykonaniu najsłynniejszych polskich literatów. Styl pisania oraz charakterystyczne słowa bądź całe zwroty pochodzące od mistrzów pióra - od Reja przez Sienkiewicza, Mickiewicza, Fredrę po Białoszewskiego, Łysiaka, aż do Sapkowskiego - są przetworzone z genialną kreatywnością. I tylko angielski 'discman' Terry Pratchett chyba przypadkowo zabłąkał się w to zestawienie... z bólem serca przyznaję, że pastisz ów najmniej ze wszystkich mi się spodobał.
Dlatego postanowiłam napisać swój:
Dlatego postanowiłam napisać swój:
SCENA
KUSZENIA BOROMIRA
PIÓREM SAMEGO MISTRZA
TERRY’EGO PRATCHETTA OPISANA:
TERRY’EGO PRATCHETTA OPISANA:
(alboli
też wgrana na krzemową strukturę twardego dysku, który czymże jest
wobec wieczności)
Prolog: Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na
bilion, by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego, jak pierścień władzy (jeden,
by wszystkimi rządzić, jeden, by wszystkie odnaleźć, jeden, by wszystkie
zgromadzić i w ciemności związać). Jednak magowie obliczyli, że szanse jedna na
bilion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć.
Frodo zauważył,
że idzie naprzód, chociaż nie dyskutował o tym z nogami. W kieszeni czuł pierścieniokształtny
ciężar odpowiedzialności, w ręce mocnej trzymał krasnoludzki miecz. Boromir przemaszerował
korytarzem drzew, stanął naprzeciwko. Dym ambicji wypływał mu przez oczodoły.
- Jesteś ode
mnie większy i silniejszy – poskarżył się Frodo całemu światu. – To niesprawiedliwe.
- NIE MA
SPRAWIEDLIWOŚCI. JESTEM TYLKO JA. ODDAJ PIERŚCIEŃ, KTÓRY DO CIEBIE NIE NALEŻY.
- Nie oddam!
– krzyknęły usta Froda, a jego własne uszy ze zdumieniem przekazały tę treść do
logicznej części umysłu.
- Frodo,
bądźże rozsądny – głos Boromira najwyraźniej powrócił z wycieczki do pasieki i
cały opływał miodem. Jednakże niziołek dokładnie słyszał kryjące się w tle
gniewne bzyczenie i żądła szykujące się do ataku. – Po co wybierać trudniejszą
drogę prowadzącą do niechybnej zguby, podczas kiedy możemy udać się do Minas Tirith,
miasta o czystym sercu i wodzie, a wszystkie jego gildie pod wodzą pierścienia zjednoczą
się w słusznej sprawie przeciwko Sauronowi. Frodo, idź do Gondoru i nie pozwól
mi cię zatrzymywać!
Frodo
milczał. Jego oddech nie był nawet w przybliżeniu tak głośny, jak złowróżbna cisza
ze strony człowieka.
- NIE,
oświadczył w końcu. NIE. NIE MOŻNA MNIE UBŁAGAĆ. NIE MOŻNA MNIE ZMUSIĆ. UCZYNIĘ
TYLKO TO, O CZYM WIEM, ŻE JEST SŁUSZNE.
Skinął
dłonią i pierścień wsunął się na jego palec. Zniknął, a na odchodne rzucił:
- NIE
MASZ POJĘCIA, JAK MI PRZYKRO Z TEGO POWODU.
Boromir
podparł się na łokciach. Właśnie dopadło go śmiertelne przeczucie obecności
Uruk-hai.
-
Może i mam - rzekł.
- Wujek Bilbo mówił, że umrzeć, to jakby zasnąć – pocieszył
go Frodo z oddali.
(na marginesie - kiedyś wykorzystałam wyż wzmiankowane pastisze na lekcji polskiego o stylizacji - było twórczo i ciekawie. Takie lekcje lubię!!)
Autorem jest Grzegorz Żak, a tekst ukazał się w "Science Fiction" nr 23 z lutego 2003 pod tytułem "Władca przekładów"
OdpowiedzUsuń