czwartek, 15 maja 2014

BUNT KOBIET W LITERATURZE (VI Kongres Kobiet, Warszawa

‘Literatura jest kobietą’- przewrotnie stwierdziła Kazimiera Szczuka, otwierając sesję Kim jesteśmy? Kobieta w literaturze i literatura kobiet. Natomiast moderatorka Agata Araszkiewicz postawiła tezę, iż pisząca kobieta nawet dzisiaj ciągle musi radzić sobie z ograniczeniami, których piszący mężczyzna nie ma. Sześć pisarek z różnych nurtów i różnych pokoleń potwierdziło tę opinię, dzieląc się swoimi bardzo osobistymi nieraz doświadczeniami z publicznością, która liczyła ponad 200 osób.


‘Nadałam swojej autobiografii tytuł Kobieta zbuntowana, gdyż codziennie się buntowałam przeciwko mężowi, dziecku, wydawcy… - powiedziała Krystyna Kofta, najstarsza w tym gronie – My kobiety, jak się zbuntujemy, to osiągniemy swoje cele’.  Bardzo podobnie wyraziła się najmłodsza obecna podczas panelu pisarka, Patrycja Pustkowiak: ‘Były we mnie pokłady buntu ale nie byłam świadoma tego, jakie one są duże i przeciwko czemu się buntuję; przeszkadzało mi w literaturze to, że bohaterki literackie realizują się przez kogoś; brakowało mi postaci w pewnym sensie egoistycznej, która walczy ze światem; dopiero podczas pisania okazało się, chciałam napisać o człowieku w świecie dziś, a potem okazało się, że nie można uciec od własnej płci…’

Hanna Bakuła – publicystyczka i feministyczna pisarka wypowiedziała się bardzo wyraziście, krytykując mężczyzn i wymagając wzajemnej solidarności od kobiet: „Żony w Polsce są nieszczęsnymi, porzucanymi istotami (…) Kobietę można odesłać z domu na drzewo po 30 latach małżeństwa jak służącą (…) My, kobiety powinnyśmy trzymać się razem, jeśli dziadziadzidzia bryka z młodymi stringami, to żony jego kolegów nie przyjmują go w domach.” Autorka poradnika „Samiec Alfa, czyli Jak wytrzymać z facetem” zaapelowała, aby przede wszystkim walczyć o równościowe prawo, o związki partnerskie, o realną możliwość wyboru.

Młodsze pokolenie reprezentowała także Agnieszka Szygenda – filozofka, poetka, autorka „Hymnu Kongresu Kobiet”. Na pytanie skąd w jej książkach bierze się napięcie między mrocznością a komizmem w polskiej rzeczywistości, odpowiada: „To się trochę bierze ze złości, bo jeśli się nie śmiejemy, to zostaje nam tylko i wyłącznie płacz. Ten świat stał się tak konsumpcyjny, że dzisiaj można się posunąć do wszystkiego i bez końca przesuwać granice po to, żeby zyskać korzyść. Generalnie mam takiego niefarta, że moje książki wzbudzają złość i raczej mężczyznom się podobają, a nie kobietom. Mężczyźni piszą dobre recenzje i mnie chwalą, a kobiety nie do końca.”

Psychoterapeutka pracująca z kobietami doznającymi przemocy Hanna Samson wyraziła swój podziw wobec młodych polskich autorek: „Tyle jest ciekawych spraw w literaturze kobiecej. Coś nowego, coś innego, chwytającego za serce. Otworzenie problemów, pytań, na które szukamy odpowiedzi. Mówię do kobiet i mężczyzn: czytajcie polskie pisarki”.

Ciekawie podsumowała te rozważania Inga Iwasiów, profesorka literaturoznawstwa i krytyczka: ‘Funkcją literatury współczesnej jest to, żeby nadążała za swoimi czasami. Zachęcam do tego, żeby czytać literaturę współczesną – zwłaszcza to, co piszą kobiety. Odnoszę wrażenie, że one potrafią reagować na świat, w którym żyją.’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz